Źle znoszę suche powietrze w mieszkaniu w czasie, kiedy grzeją grzejniki. Dotychczas miałam swój sposób – mokre ręczniki na kaloryferach. Ale odkąd powiesiłam bardzo mokry ręcznik i kapiąca woda zniszczyła podlogę pod kaloryferem, mam w domu „zakaz odgórny” stosowania tej metody. Warto kupić nawilżacz?
Oczywiście, że warto. Takie urządzenie nie jest bardzo drogie – można je kupić już za 150-200 zł. A bardzo poprawia nasz komfort, dzięki niemu mamy mniej wysuszone drogi oddechowe, a tym samym mniej chorujemy.
Jego działanie polega na rozpylaniu mgiełki wodnej. Nawilżacze mają duże zbiorniki, niektóre mieszczą nawet ok. 7 litrów wody, więc nawilżają pomieszczenia dużo dłużej i skutecznej niż owe kapiące ręczniki.
Zanim wybierzecie model, zwróćcie uwagę jaką powierzchnię jest w stanie skutecznie nawilżyć – taka informacja jest w instrukcji lub na opakowaniu. Np. : powierzchnia 25 m2 lub 40 m2, ; czasem podana jest kubatura, czyli np. 60 m3 (to oznacza, że trzeba pomnożyć powierzchnię swojego pokoju przez jego wysokość i obliczyć w ten sposób jego kubaturę). Optymalna wilgotność powietrza to 45-50 % – w takim powietrzu czujemy sie najlepiej.
Nawilżacz Beurer LB 20. Cena 209 zł